Zenon Daniłowski jest cenionym ekspertem rynku, co potwierdzają jego liczne wywiady i udziały w ważnych wydarzeniach m.in. kongresach, forach gospodarczych i ekonomicznych.
23 maja w Gazecie Wyborczej opublikowano ciekawą rozmowę z prezesem zarządu Makarony Polskie SA. Dotyczy ona przede wszystkim tego, jak konflikt w Ukrainie wpłynie na polską, unijną i światową gospodarkę, a tym samym jak odbije się na budżetach domowych każdego z konsumentów.
Oto fragment rozmowy:
Siedzimy na beczce prochu? - pyta Patrycja Maciejewicz z GW.
- Patrzę na to trochę inaczej. Nie wszystko, co niesie ten kryzys, jest złe. Kraje najbogatsze marnują najwięcej żywności. Nasze przepełnione lodówki, nasza niefrasobliwość odpowiada za marnotrawienie nawet jednej trzeciej żywności. Może więc ten moment będzie sygnałem do zmiany zachowania? Zrewidowania swoich postaw? - odpowiada Zenon Daniłowski.
Bogaci się zreflektują, że robią głupoty? Jakoś w to nie wierzę.
- Problem z żywnością do niedawna polegał na tym, że była ona za tania. Od II wojny wszystkie rządy, niezależnie od opcji politycznej, dążyły do tego, by zapewnić obywatelom tanią żywność. Na całym świecie tak kupuje się przychylność wyborcy. Sprawiło to, że przestaliśmy szanować jedzenie.
Być może wzrost cen i okresowy brak żywności uświadomi nam, co znaczy chleb? Jak go traktowali nasi dziadkowie? Istniał kult chleba, który pozostał jeszcze w wielu ceremoniach, np. na weselu, w czasie dożynek.
Obecna sytuacja to sygnał dla obywateli, dla konsumentów, że żywność ma wielką wartość, bo wyprodukować ją nie jest prosto, populacja ludzi na Ziemi powiększa się, nie można w nieskończoność poszerzać areałów pod produkcję żywności, bo już mamy negatywne skutki wycinki lasów czy przemysłowych hodowli, mamy kryzys klimatyczny.
Trzeba więc po pierwsze, żywność oszczędzać, a po drugie, zastanowić się nad zmianą diety. Dieta mięsna jest droga i będzie coraz droższa. Ilość żywności nie będzie rosła w tym samym tempie co zapotrzebowanie na nią. Trzeba ją oszczędzać, koniec, kropka. Mamy pole do popisu jako społeczeństwo, dość zamożne na tle świata.
To samo z energią - trzeba się przyjrzeć naszym zachowaniom, polityce energetycznej. Najbliższe trzy-pięć lat to będzie walka o żywność i energię na świecie.